Wydłużają się procesy rekrutacyjne

W wielu organizacjach panuje dyscyplina kosztowa i decyzje związane z zatrudnianiem nowych osób, wymagają dodatkowych zgód i analiz.

Jak wynika z lipcowego raportu Hays „Rynek pracy 2024. Półroczny przegląd trendów”, rekrutować w najbliższym czasie planuje 84 procent organizacji, o 3 pkt procentowe mniej niż przed rokiem. Jednak większa różnica jest dostrzegalna w długości i złożoności procesów rekrutacyjnych. Aż 46 procent specjalistów i menedżerów twierdzi bowiem, że obecnie są one bardziej czasochłonne.

W ostatnim czasie aktywność na polskim rynku pracy zmalała. Mimo że ofert jest mniej niż w szczycie ożywienia rekrutacyjnego, to pracodawcy nie planują w pełni rezygnować z zatrudniania, a kandydaci – z poszukiwania nowych, atrakcyjniejszych możliwości zawodowych. Obie strony natomiast ostrożniej patrzą w przyszłość. To powoduje, że zmiana pracy jest projektem bardziej wymagającym, który często zajmuje więcej czasu niż jeszcze rok temu.

Więcej czasu na zmianę pracy

Pomimo że w drugim półroczu 2024 roku większość specjalistów i menedżerów nie planuje zmieniać pracy, to wielu deklaruje otwartość na pojawiające się atrakcyjne propozycje zawodowe. Nie brakuje też osób, które w ciągu najbliższych 6 miesięcy planują zmienić miejsce zatrudnienia – jest to blisko jedna czwarta respondentów badania.

Wynika to nie tylko z chęci uzyskiwania wyższego wynagrodzenia czy lepszych możliwości rozwoju, ale i redukcji etatów, a także niepewności pracowników wobec ich przyszłości w obecnym miejscu pracy.

Warunki towarzyszące zmianie miejsca zatrudnienia są obecnie mniej sprzyjające niż w analogicznym okresie 2023 roku. Potwierdzają to wyniki badania. Prawie połowa, bo 46 procent respondentów uważa, że procesy rekrutacyjne są obecnie dłuższe niż przed rokiem. 19 procent nie zgadza się z tą opinią, a 35 procent nie jest w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Wyniki te odzwierciedlają niepewność, z jaką zmaga się obecnie rynek pracy.

– Wydłużenie procesów rekrutacyjnych jest zjawiskiem, które aktualnie dotyka niemal każdej branży. Głównymi przyczynami takiego stanu rzeczy są wciąż obowiązująca w wielu firmach dyscyplina kosztowa oraz niejednoznaczne otoczenie biznesowe. Pracodawcy prowadzący rekrutacje chcą mieć pewność, że dokonują najlepszego możliwego wyboru, a ryzyko związane z zatrudnieniem nowej osoby będzie ograniczone do minimum. W efekcie procesy decyzyjne mogą się przedłużać, a kandydaci – niegdyś otrzymujący propozycję współpracy często w tym samym dniu, a nawet w trakcie pierwszej rozmowy rekrutacyjnej – obecnie muszą uzbroić się w większą cierpliwość – zauważa Karolina Szyndler, senior director w Hays Poland.

Fakt, że procesy rekrutacyjne są obecnie dłuższe niż przed rokiem, nie wynika ze złej woli pracodawców. Wręcz przeciwnie – organizacje mają świadomość, że zbyt długie poszukiwania kandydatów są mniej skuteczne. Obecnie działają jednak w bardziej wymagających warunkach biznesowych, które bezpośrednio wpływają na przebieg rekrutacji.

W wielu organizacjach wciąż panuje dyscyplina kosztowa i niektóre decyzje, związane na przykład z zatrudnianiem nowych osób, wymagają dodatkowych zgód i analiz. Zauważają to profesjonaliści, którzy jako główny powód wydłużenia rekrutacji, wskazują wolniej podejmowane decyzje po stronie rekrutującej firmy (44 procent).

Duża grupa respondentów zauważa także, że przyczyną wydłużonych rekrutacji są nie tyle czasochłonne decyzje, co zwiększona liczba etapów (39 procent). Przeszło co dziesiąta osoba biorąca udział w ankiecie zwróciła uwagę na większą liczbę zadań i testów w procesie (12 procent).

Aplikacje nie spełniają oczekiwań

Podkreśla to kolejną bolączkę firm. Choć osób aktywnie poszukujących pracy jest obecnie więcej niż przed rokiem, na co także wskazują sami profesjonaliści (33 procent respondentów), to jakość nadsyłanych aplikacji często nie spełnia oczekiwań pracodawców. Organizacje bardzo często chcą też zyskać pewność, że zatrudniają właściwą osobę.

– Ograniczone budżety utrudniają firmom elastyczne podejście do kwestii finansowych. Część firm decyduje się na rozbudowanie procesu o kolejne, praktyczne etapy, które wyłonią osobę o największym potencjale. Pracodawcy chcą mieć bowiem pewność, że dany kandydat poradzi sobie w organizacji i osiągnie cele przewidziane na tym stanowisku – podkreśla ekspertka Hays.

Jak pokazują badania, najczęstszym powodem zmiany pracy jest poziom wynagrodzenia. Profesjonaliści otrzymujący nową propozycję zawodową chcą, aby potencjalne  ryzyko, które wiąże się z jej przyjęciem, było wynagrodzone atrakcyjniejszymi zarobkami. Tymczasem oferty pracodawców nierzadko nie spełniają tego warunku, a o negocjacje jest obecnie trudniej niż przed rokiem, co zauważa prawie jedna czwarta respondentów.

–  Wiele firm nie jest w stanie odpowiedzieć na oczekiwania finansowe kandydatów i zdarza się, że pracodawca komunikuje to już na początkowym etapie rekrutacji. Jeśli jednak umiejętności eksperta są niszowe i swoimi kwalifikacjami znacznie wyróżnia się spośród innych aplikujących, to pole do rozmów jest nieco większe. Jest to wynikiem luki kompetencji, która wciąż zmusza pracodawców do większej elastyczności. Nie zmienia to jednak faktu, że takie negocjacje są obecnie bardzo ostrożne i poprzedzone uzyskaniem dodatkowych zgód po stronie organizacji. Kwestia finansowa jest obszarem, w którym obu stronom najtrudniej jest dojść do porozumienia – dodaje Karolina Szyndler.

Obecna sytuacja i nastroje panujące na rynku wskazują na to, że w nadchodzących miesiącach procesy rekrutacyjne prawdopodobnie będą równie przemyślane i kompleksowe. Chociaż dla kandydatów aktywnie dążących do zmiany pracy może to być frustrujące, to oferta pracy poprzedzona wnikliwą analizą po stronie pracodawcy może działać na ich korzyść – zwiększać prawdopodobieństwo stabilnej oraz udanej współpracy.